niedziela, 27 czerwca 2010

Choroba w życiu ludzkim

Choroba... Czasem to tylko przeziębienie, a czasem towarzyszy nam przez całe życie. Jest to pewne wyzwanie, które musimy pokonać. Wiele osób mające różne schorzenia zadaje sobie pytanie: "Dlaczego ja?". Niestety nie ma na to odpowiedzi. Nie chcemy, by nas spotkało cierpienie, lecz drugiego człowieka. Czasem nie dlatego, że jesteśmy egoistami, tylko pragniemy żyć "normalnie".

Sama, gdy doświadczyłam nowotworu, stawiałam te pytanie sobie i Bogu. Jestem przecież młoda, życie przede mną. Tak z dnia na dzień moja wiara gasła. Pewnie z wieloma osobami dzieje się podobnie. Narasta wówczas żal do Boga, że musimy cierpieć. Właśnie w tym momencie życia niektórzy oddalają się od Niego. Skoro pozwolił na moją chorobę, to ja nie będę powierzać Mu swojego istnienia. Przestanę się modlić i chodzić do Kościoła. Po co miał(a)bym to robić? Jednak, gdy zdarza się cud i wyzdrowiejemy, miłość do Boga nagle powraca. Jesteśmy źli na siebie, że zwątpiliśmy w Jego istnienie. Nie wiemy, co wówczas robić. Czasem najlepszym wyjściem jest rozmowa z duchownym, spowiedź, czy chociażby dialog z samym Bogiem.

Niech żadna choroba nie oddali nas od Boga. On dopuszcza takie trudności, z którymi wie, że człowiek sobie poradzi. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Bóg ma obmyślony wobec nas plan. Czasem przez chorobę można wiele dostrzec. Tego każdemu choremu życzę, by zauważył Boga poprzez cierpienie.


"Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji."
Jan Paweł II


"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem."
Fiodor Dostojewski

wtorek, 22 czerwca 2010

Modlitwa

Wiele osób traktuje modlitwę jako wyklepanie określonych formułek. Często nawet nie wiedząc, co dane słowa oznaczają. Moim zdaniem popełniają tym samym błąd. Warto zastanowić się, czym w ogóle jest modlitwa.

Najprostszą definicją jest "rozmowa z Bogiem". Właśnie rozmowa, czyli dialog. Jeszcze kilka lat temu nie zastanawiałam się nad tym, ale teraz już wiem, jak powinna wyglądać ta konwersacja. Skoro jest to rozmowa, zatem musi być przynajmniej dwóch uczestników, w tym przypadku to "ja i Bóg". Jeżeli już klękamy do modlitwy powinniśmy ją odpowiednio przeżyć. Wypowiedzenie kilku nauczonych wcześniej formułek jest bez sensu. Ale przecież to wszystko nie musi tak wyglądać. Może lepiej po prostu pomodlić się własnymi słowami. Bóg na pewno zauważy nasze starania. Wydaje mi się, że zazwyczaj prosimy Go o zdrowie, o wiele innych spraw. Rzadziej dziękujemy za przeżyty dzień, czy też porażkę. Często zapominamy przeprosić Go za popełnione zło. A to właśnie na tym powinniśmy skupić największą uwagę.

Inną definicją modlitwy może być "wypełnianie się obecnością Boga". Tak jak czasem siedzimy razem z przyjacielem i nie odzywamy się do siebie. Tak samo możemy przeżywać to z Bogiem. Nie mówimy do siebie, ale wypełniamy się swoją obecnością. Czyż nie pięknym zjawiskiem jest porozumiewanie się bez słów? Uważam, że czasem spędzenie chwili ciszy z Bogiem, może być o wiele bardziej wartościowe niż modlenie się.

Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Dlaczego modlitwa sprawia nam w niektórych chwilach taką trudność? Dialog z Bogiem powinniśmy traktować jako rozmowę z przyjacielem, albo nawet kimś ważniejszym. Często klękamy do modlitwy, zabiegani, myślący o innych sprawach. Warto jednak poświęcić chociaż 5 minut jedynie dla Boga. Powiedzieć Mu o swoich cierpieniach i radościach, ale w pełnym skupieniu.


"Modlitwa nie polega na tym, żeby dużo myśleć, ale na tym, żeby bardzo kochać."
św. Teresa z Ávila

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Wiara młodej osoby

Wiara jest bardzo istotna w życiu każdego człowieka, w szczególności młodego. Trzeba o nią dbać, tak jak Mały Książę robił to ze swoim ukochanym kwiatem. Mam 16 lat, ale ile razy moja wiara, czy przekonania zostały wystawiane na próbę? Bardzo dużo... Jednym z przykładów może być to, że idziemy do Kościoła, zamiast spotkać się ze znajomymi. Osoba wierząca woli spędzić czas z Bogiem, a nie przed komputerem, czy też na piwie z innymi. Jesteśmy często przez to wyśmiewani. Bynajmniej ja mam takie doświadczenie. Nie raz słyszałam słowa: "Po co idziesz znowu do tego Kościoła? Ile można tam siedzieć? Nie rozumiem cię". Niestety niektórzy nie rozumieją, że dla niektórych Bóg jest bardzo ważną postacią.

W wieku dorastania nadchodzi wiele chwil zwątpienia. W szczególności w Boga. Czemu? Dlatego, że nie mamy dowodów na Jego istnienie, tak to sobie większość tłumaczy. „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Tak samo powinno być z nami. Czy wszystko musimy zobaczyć, żeby się do czegoś przekonać? Nie. Na tym właśnie moim zdaniem polega wiara. Jest ona wielkim skarbem od Boga. Żeby naprawdę zaufać, trzeba poznać, zrozumieć i oddać się. To wszystko robimy z własnej woli, bo przecież Bóg daje nam wybór. Nie bójmy się życia powierzyć Panu, z Nim jest o wiele łatwiej przeżywać gorsze dni...


"
Rozumiej, abyś mógł wierzyć, wierz, abyś mógł rozumieć"
św. Augustyn