piątek, 16 lipca 2010

Autorytet w życiu człowieka

Autorytet w życiu człowieka... Czy właściwie musi być? Czy bez niego istnienie jest złe? Moim zdaniem, nie. Wybór należy do nas. Chociaż posiadanie jakiegoś wzoru na pewno pomaga.
W dzisiejszych czasach uważa się, że młodzi ludzie są źli, a ich ideały to tylko fikcyjne postacie z gier komputerowych. Jednak ja myślę inaczej. Nie wszyscy są tacy sami, czyli aroganccy i antypatyczni. W XXI wieku brakuje nam chyba tych wzorów. Tu może się ktoś ze mną nie zgodzić. No bo przecież Jeziorański, Kuroń, czy też Jan Paweł II. Ale właściwie, ile o nich wiemy? Zapewne niewiele...

Tu pewnie nasuwa pytanie: A kto jest właściwie moim autorytetem?
Pierwszą osobą jest ktoś, kto żyje obecnie, znam Ją od 9 lat. Pokazuje mi, jak iść drogą do Boga, ukazuje swoje świadectwo wiary. Jest to człowiek, któremu wiele zawdzięczam. Gdyby nie On, nie wiem, co by się teraz ze mną działo. Codziennie dziękuję, że spotkałam tą osobę w swoim życiu.
Drugą wyjątkową postacią jest dla mnie św. Ignacy Loyola. Jego droga nawrócenia. Dla mnie młodej osoby niesamowita.
Trzecią osobą jest św. Julia Billiart. Podziwiam ją za to, że mimo nieszczęścia, które ją spotkało, ufała Bogu, nie odwróciła się i nie oskarżała Go. Ta postawa, oddanie może być dla mnie jedynie godne wielkiego podziwu.

Myślę, że każdy powinien znaleźć taką postać, w której znajdzie cechy do godnego naśladowania. Niewiele można stracić, a wręcz przeciwnie zyskać...


"Autorytet rzecz śliska - trudno go zdobyć, łatwo stracić."
Tadeusz Hipolit Czeżowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz