niedziela, 26 czerwca 2011
Dla kogo?
Od kilku dobrych dni wciąż jest we mnie jedna myśl: "Dla kogo? Po co? Czy w ogóle powinnam?". Minęło dopiero 7 miesięcy, a ja znowu mam wątpliwości. Szpital, pacjenci, moje dyżury - ja już naprawdę nie wiem, czy to wszystko ma sens? Kolejna śmierć chorego, ponownie straciłam kogoś z kim zdążyłam się już zżyć. Wiem, że mam innych pacjentów, ale gdy traci się tego jedynego nadchodzi myśl, że nie ma się dla kogo już przychodzić. Nieustannie rozmyślam, czy dalej tam służyć... Może zrobić przerwę? Może odejść na jakiś czas? Sama nie wiem. Tylko jeśli nie wrócę, co wtedy będzie? Czy będę potrafiła złapać się czegoś innego, co będzie nadawało mojemu życiu sens? Czy będę mieć dla kogo żyć? Tak wiem, dla Jezusa. Ale to nie to samo. Nie potrafię podjąć właściwej dla mnie decyzji, bo każda wydaje się mi być zła i nie na miejscu... Proszę o modlitwę. Ale nie za mnie, za tych pacjentów do których chodzę, bo to oni przez te 7 miesięcy dawali mi siłę.
środa, 15 czerwca 2011
Odpoczynek...
Za kilka dni skończy się rok szkolny. To był dla mnie ciężki czas. Nowa szkoła, nowi znajomi czy nauczyciele. Ale nie wiem, czy nie najlepszy. Chociaż nie potrafię dogadać się ze wszystkimi, wystarczy mi ta jedna osoba, która będzie umiała mnie zrozumieć. Lepiej mieć jednego przyjaciela, który będzie z nami, gdy przeżywamy ciężkie chwile niż kilkunastu, którzy są tylko przy nas, gdy oni czegoś potrzebują. Udało mi się zrealizować cel, by zdobyć pewną średnią ocen. Ale to w dużej mierze zasługa osoby, która mnie dobrze zmotywowała :) Gdy pomyślę, że za kilka dni rozstanę się na dwa miesiące z nauką, szkołą z jednej strony się cieszę, ale z drugiej w sumie nie. Wreszcie będę mogła odpocząć od tego wszystkiego, nie przejmować się, że czegoś nie potrafię i realizować ułożony już grafik. Ale muszę się też pożegnać z osobami, których obecność wiele mi daje, ale poradzimy sobie :) Pomyśleć, że kiedyś szkoła była dla mnie całym życiem... Zamierzam zregenerować swoje siły i w przyszłym roku może dać z siebie troszkę więcej? Zobaczymy... Teraz, po tym roku jestem strasznie zmęczona, ale szczęśliwa, więc to jest najważniejsze. A w wakacje zasłużony wypoczynek :) Jak siebie znam, to nie będę leżeć do góry brzuchem tylko znajdę sobie ciekawe zajęcie. Mam tylko nadzieję, że w tym całym odpoczywaniu nie zapomnę o modlitwie, o Jezusie. Chciałabym, żeby towarzyszył mi przez cały czas. Jak się już przekonałam, On daje siłę!
niedziela, 5 czerwca 2011
Spełniło się...
Dzisiaj spełniło się jedno z moich największych marzeń. Dziękuję Ci Jezu!
Dzisiejszą wycieczką powiększyłam swoją kolekcję o całe 7 pocztówek :)
Dzisiejszą wycieczką powiększyłam swoją kolekcję o całe 7 pocztówek :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)