Długo zastanawiałam się, co napisać, który temat wybrać. Ale postanowiłam jednak najpierw opisać dla mnie wielki dzień, czyli niedzielę.
To miało być wyjątkowe spotkanie na Mszy Świętej, bo miałam przyjąć bierzmowanie. Chciałam, żeby tak wyszło. Czy się udało, do końca sama nie wiem. Witałam księdza biskupa, starałam się, żeby powiedzieć to, co zaplanowałam, żeby to nie były puste słowa, ale te które czuję. Bardzo się denerwowałam, więc mam nadzieję, że o niczym niewłaściwym nie wspomniałam. Potem czytania i homilia. Później właściwy obrzęd sakramentu. Zakończyła się Msza, dopiero wtedy zaczęły mijać emocje.
Ale pod wieczór dopadły mnie myśli: "Czy właściwie przeżyłam ten sakrament? Czy ten dzień był dla mnie wyjątkowy?". Bardzo chciałam, żeby to wszystko nie było ot tak, ale inaczej, niezwykle. Pragnęłam świadomego i godnego przyjęcia tego sakramentu. Starałam się, by wszystko wyszło jak najlepiej, by zrozumieć istotę tego dnia. Nie wiem, czy podołałam zadaniu. Ale to już nie w mojej ocenie. Wiem jedno, gdyby nie dwie osoby, nie udałoby mi się osiągnąć tego, co uczyniłam. Dzięki Nim zrozumiałam, na czym polega ten sakrament i po co w ogóle mam go przyjąć. Gdyby nie One, ten dzień nie zostałby w mojej pamięci, a tak wiem, że będzie trwał w niej długo. A tak pomimo wątpliwości, które miałam, teraz jestem szczęśliwa. Dziękuję Wam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz