sobota, 2 października 2010

Bierzmowanie

Za kilka dni nadejdzie ten moment... Bierzmowanie - sakrament, który umacnia chrześcijanina, aby swoją wiarę mężnie wyznawał, bronił jej i według niej żył. Co mi on da? A może, co chciałabym żeby wniósł w moje życie? Mam jedno pragnienie... Bardzo chciałabym, żeby dzięki niemu nauczyć się mówić językiem miłości. Ale nie ot tak, ale żeby inni słuchając mnie, odkrywali Boga. Wiem, że to trudne do zrealizowania, ale możliwe.
Chodziłam przez rok na spotkania przygotowujące do tego sakramentu i zobaczyłam tam ludzi, dla którym Bóg nie jest ważny. Niestety... Przyjmują bierzmowanie tak na wszelki wypadek, może kiedyś się przyda. A ja chcę inaczej. Chcę, żeby to było umocnienie. Skoro jest to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, to powinien on być przyjęty w niezwykły sposób. Nie na pokaz, bo tak wydaje mi się bez sensu. Zresztą dla mnie wiele rzeczy wydaje się nie mieć sensu...
Miałam za zadanie wybrać patrona. To był dla mnie wielki problem, gdyż nie chciałam się kierować tym, które imię mi się podoba, ale życiem świętego, które chciałabym naśladować. Po długim wahaniu wybrałam św. Julię Billiart. To nie była łatwa decyzja... Pewnie niektórzy teraz się zastanawiają, cóż wielkiego jest w wyborze imienia? W wyborze imienia, nic. Ale w decyzji towarzyszącego nam świętego, dla mnie jest.
Już niedługo otrzymam ten sakrament. Chciałabym, jak najlepiej przeżyć ten dzień. Tak by podobało się Bogu. Postaram się nie patrzeć na innych, lecz tylko na Niego. Mam nadzieję, że mi się uda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz