Nasze życie składa się z ciągłych wyborów, często trudnych. Wiele razy musimy wybierać między dobrem a złem, co nie jest proste... Co zrobić, by nie poddać się temu, czego nie chcemy? Może łatwiej będzie nam zrozumieć na przykładzie. "Jest niedziela. Idziemy do kościoła, ale w drodze do niego spotykamy naszych starych znajomych. Namawiają nas na piwo, jakiś spacer po parku. Ale my mieliśmy inne plany, szliśmy spotkać się z Bogiem. Zaczynają nas przekonywać, że dawno się nie widzieliśmy, że taka okazja może się nie zdarzyć. Musimy wybierać...". Co wtedy robimy? Najczęściej idziemy wraz z "przyjaciółmi", a nie tam, gdzie zamierzaliśmy. Często dlatego, że baliśmy się powiedzieć "nie, nie idę z wami". Może gdybyśmy wtedy zwrócili się do Boga, dostalibyśmy siłę, żeby odmówić i wyjść na spotkanie ku Niemu? Myślę, że tak.
Zdarza się, że musimy wybierać między złem a złem. Dobrze, że dzieje się to stosunkowo rzadko. No bo cóż zrobić: "strzelić do mordercy czy pozwolić mu zabić"? To jest bardzo ciężkie do rozstrzygnięcia, zazwyczaj podejmujemy to pod wpływem chwili...
Najtrudniejszą decyzją jest dla mnie wybór między dobrem a dobrem. Jak mam wybrać tego, któremu potrzebna jest większa pomoc? Skąd tak naprawdę mam wiedzieć, kto mnie bardziej potrzebuje? To najlepiej zostawić Bogu, zapytać Go. Wybory stają się łatwiejsze, gdy podzielimy się nimi z Bogiem. On nam pomoże podjąć tą właściwą decyzję. Ale najpierw sami musimy tego bardzo pragnąć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz