piątek, 18 lutego 2011
Tak trudno...
Tak trudno jest dawać innym przykład, świadectwo swojej wiary... Ostatnio zastanawiałam się nad swoją przyszłością. Skończę liceum, później studia, może będę mieć męża i dzieci. I co dalej? Czy będę mieć odwagę powiedzieć im o swojej przeszłości, czy nie będę się jej wstydzić? Czy jeśli zapytają: "Mamo, a jak byłaś w naszym wieku, co robiłaś?", czy odpowiem im zgodnie z prawdą na to pytanie? A jeżeli nie będę potrafić, bo nie dawałam innym odpowiedniego przykładu, czyniłam coś niestosownego... Co jeśli swoim dzieciom nie będę mogła o wszystkim powiedzieć? Jak mam postępować, żeby później nie bać się pytań z przeszłości, żeby mogli być ze mnie dumni? Tak bardzo bym chciała stać się zwykłym człowiekiem, który potrafi być dla innych, który nie patrzy tylko na siebie. Tak wiele bym dała, żeby pomóc chorym i cierpiącym, ale niestety nie umiem... Może kiedyś założę własną fundację, może uda mi się skończyć upragniony kierunek studiów, może... To tylko marzenia, które mogą się nigdy nie spełnić. Tak bym chciała dawać innym dobry przykład, pokazywać innym swoją drogę. Ale dużo mi jeszcze do tego brakuje. Może kiedyś...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz