poniedziałek, 14 listopada 2011

List do Jezusa...

Jezu!
Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałam, a gdy już to robiłam, poświęcałam Ci mało czasu... Co u Ciebie? U mnie tyle się dzieje... Nie umiem zrozumieć, dlaczego to wszystko mi się przydarza... Wiem, Ty to zaplanowałeś i wiesz najlepiej, czego potrzebuję. Ale ja nie potrafię się w tym odnaleźć, nie umiem żyć wśród ludzi, którzy wciąż mnie ranią. Przepraszam Jezu, ale ja nie mam sił. Nie chcę walczyć, bo nie widzę sensu. Boję się, że Cię tym ranię, bo chciałeś dla mnie jak najlepiej. Tyle razy próbowałam od nowa i znowu nie wyszło, po raz kolejny się poddaję. Dlaczego tyle razy powstrzymywałeś mnie od tego jednego kroku? Dlaczego? Przecież tak byłoby lepiej, łatwiej... Boję się Jezu każdego dnia, że nie dam rady, że mnie nie uratujesz... Nie wiem, co robić. Nie potrafię już płakać i nie umiem się śmiać. Czy widzisz jeszcze dla mnie jakieś rozwiązanie? Czy dajesz jakąś szansę? Proszę Cię, daj mi jakiś znak, daj nadzieję, cokolwiek...

Przepraszam Cię, Ojcze.
Twoja córka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz