Uśmiech... Codziennie widzimy śmiejących się i smutnych ludzi. Mówi się nawet, że tym optymistom żyje się o wiele lepiej, w sumie chyba coś w tym jest. Czasem czyjś uśmiech może być lekarstwem na nasze samopoczucie. Sama mam takie doświadczenie. Jest taka jedna osoba, która właśnie dzięki tej niewielkiej czynności potrafi sprawić, że nagle dostaję siły, nagle czuję że nie jestem sama. Swoją drogą ciekawi mnie to, dlaczego właśnie tylko uśmiech tego człowieka tak na mnie działa. Ale tej zagadki jeszcze nie rozszyfrowałam...
Pamiętam, gdy kiedyś jechałam autobusem, bardzo źle się czułam i wsiadł starszy pan. Jakoś nie potrafię patrzeć na kogoś w podeszłym wieku, kto miałby stać i pomimo kiepskiego stanu postanowiłam ustąpić miejsca. Ten mężczyzna chyba też się nie najlepiej czuł, bo nie mógł wydusić z siebie słowa "dziękuję", za to uśmiechnął się. Gdy zobaczyłam to, w jednej chwili wszystko minęło, odzyskałam siły, czułam się wspaniale. Wciąż nie potrafię tego zrozumieć... Dostałam tak wielką zapłatę za nic, przecież nic wielkiego nie zrobiłam, a spotkało mnie coś niezwykłego...
Zawsze myślałam, że gdy wychodzę na ulicę z uśmiechem na twarzy, nikt nie zauważy, że coś jest nie tak. Każdego dnia chciałam ukryć to, że cierpię. Z pozoru wyglądałam na bardzo szczęśliwą osobę, ale w głębi walczyłam z samą sobą. Tak jest nadal... Chyba tak naprawdę nie chcę pokazywać, że coś mnie boli, a może nie umiem... No bo po co ktoś ma się przejmować moimi sprawami, wystarczy że ma swoje. A jeśli byłabym dla niego jakimś obciążeniem, nie chcę zabierać komuś jego czasu. A czy właściwie nie powinnam sobie poradzić z tym wszystkim sama? Przecież od zawsze tak było, więc teraz chyba też tak powinno się stać... Ja tak naprawdę nigdy nie nauczyłam się prosić o pomoc i teraz nie umiem, mam obawy, że ktoś znów mnie odrzuci... Zostało mi tak mało czasu, a tak wiele rzeczy do nauczenia, chyba muszę to wszystko jakoś od nowa poukładać...
Z tym proszeniem o pomoc to wiem co czujesz... ale spróbuj sobie wyobrazić, że nagle Ci wszyscy ludzie, którym pomagasz nagle zaczynają myśleć tak jak Ty i okazuje się, że już nigdy nie poczujesz tego szczęścia jakie niesie Ci pomoc innym, że już nikomu nie pomożesz... czy nie warto jest jednak spróbować poprosić o pomoc, dać komuś szansę, a może tym razem się uda, może zamiast odrzucenia zyskasz zaufanie i bliską osobę :) Pamiętaj, że Pan Bóg Cię chroni i na pewno stawia na Twej drodze ludzi, którzy pragną Twojego szczęścia :)
OdpowiedzUsuń