niedziela, 22 maja 2011

Co robię źle?

Co robię źle? Co? Ja już naprawdę nie wiem... Może powinnam zrezygnować z tego wszystkiego? Chyba tak byłoby lepiej... Nieustannie myślę nad tym od wczoraj i nie znajduję żadnej sensownej odpowiedzi, bo pewnie jej nie ma. Tak bardzo bym chciała, żeby każda sprawa się jakoś ułożyła, ale to chyba tylko marzenia. Nigdy nie będzie dobrze, zawsze coś musi stawać na mojej drodze. Przecież ja tylko chciałam żyć jak Jezus, dla innych. Co w tym złego? Co złego w tym, że chcę dawać miłość, której prawie nie dostaję? Ja już dalej tak nie potrafię... To wszystko jest bez sensu, mój wolontariat, moje plany. Po co mi to? Skąd mam czerpać siły? A właściwie dla kogo i w jakim celu? Dla kolejnego wyśmiania, nie chcę już. Staram się tak mocno kochać tych, przez których cierpię, ale ja już dłużej tak nie potrafię. Chyba jedynym wyjściem będzie rezygnacja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz