poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Miłość...

Jest wiele rodzajów miłości: rodzicielska, między rodzeństwem, przyjacielska. Każda znaczy co innego, każdej pragniemy. Na samym początku naszego życia najważniejsza jest ta od rodziców. To dzięki nim kształtuje się nasza osobowość, to im zawdzięczamy postawione pierwsze kroki. Dziecko potrzebuje, by mama lub tata przytulili je, powiedzieli: "Kocham Cię, córeczko (synku)" - czego ja właściwie nigdy nie słyszałam. Mnie rodzice przytulili ostatnim razem może 5 czy 6 lat temu, w każdym razie było to tak dawno, że już zupełnie nie pamiętam jak wtedy można się czuć. To oni nie dają nam zapałek czy ostrych narzędzi, by nic nam się nie stało. Niestety często zapominają, że same rozkazy i nakazy, brak zaufania - to nie sprowadza się do niczego dobrego. W tym wszystkim potrzeba rozmowy, ale tak ważne są gesty, bo możemy długo rozmawiać, ale naprawdę nigdy nie poczuć, że ktoś jest blisko. U mnie też tak jest, chociaż właściwie to kiedyś prowadziliśmy ze sobą dialogi, teraz tata mówi monolog sam do siebie, ciągle wyrzucając mi, że czegoś nie uczyniłam lub to co robię, jest złe. Ja właściwie nigdy nie doświadczyłam miłości rodziców. Szkoda, bo tak bardzo tego pragnę...
Ktoś bardzo mi bliski napisał ostatnio: "Nie zapominaj, że jest wielu innych ludzi, którzy cię tak bardzo kochają i dla których jesteś ważna.". Staram sobie to przetłumaczyć, ale to nie takie proste, bo ja pragnę tej miłości rodzicielskiej. Ja tak bardzo chcę, żeby oni przy mnie byli, żeby przytulili, żeby powiedzieli dobre słowo. Wiem, że nie można mieć wszystko i powinno mi wystarczyć to co mam, to że innym na mnie zależy. Ale to niestety nie takie proste. Ale muszę to wreszcie zrozumieć... Dziękuję tym osobom, które sprawiają, że dla nich warto żyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz