Wakacje dobiegają końca, dwumiesięczna przerwa minęła tak szybko jak jeden dzień. Pamiętam notkę, w której napisałam, że chciałabym w tym czasie nie zapomnieć o Jezusie. Zastanawiam się, czy udało mi się to wykonać, co osiągnęłam w te wakacje. A Ty, drogi Czytelniku pamiętałeś o modlitwie, Mszy Świętej? Ja właściwie toczyłam ze sobą walki od pierwszego wolnego dnia. Upadłam i nie potrafiłam się podnieść, nie wiedziałam jak mam sobie pomóc. Gdy poszłam do jednego Księdza, On mi wytłumaczył i dzięki Niemu wiele zrozumiałam. Później nadszedł pierwszy piątek miesiąca i ja postanowiłam wszystko zacząć od nowa, zapomnieć o przeszłości. Wydawało mi się to takie proste, chociaż Ksiądz ostrzegał, że nie będzie łatwo. Przez kilka dni było wspaniale, lecz później wszystko powróciło i znowu upadłam, po raz drugi w tak krótkim czasie. Niedługo po tym odbył się Festiwal Życia w Kodniu, to czego tam doświadczyłam, podniosło mnie tak bardzo, że leżącego na ziemi człowieka stałam się fruwającym ze szczęścia motylem. Nie poznawałam samej siebie, bo byłam taka radosna. Trwało to trochę czasu, dopóki w moim domu wszystko się nie popsuło. Wróciły stare wspomnienia, bóle, cierpienia. I upadłam, po raz trzeci. A ten upadek bolał, tak bardzo że nie umiałam się podnieść, bo to dotyczyło czegoś tak dla mnie ważnego w życiu, czegoś co tak bardzo pragnęłam, że prawie nic nie dodawało mi siły do zmian. Aż pewnego dnia udało mi się zebrać w sobie, dzięki pomocy jednej osoby (Dziękuję!) i poszłam do swojego Księdza. Tego dnia była straszna ulewa, ale ja powiedziałam do siebie: "Albo teraz albo nigdy" i wyszłam z domu. Gdy umówiłam się z Księdzem na następny dzień, czułam się lepiej, jednak ból bardzo doskwierał. Poszłam do Niego w wielkim lęku, ale jak zwykle nie było czego się obawiać. Doświadczyłam u Niego czegoś niezwykłego, co dodało mi sił i znowu mogę chodzić z podniesioną głową. Ale nie udałoby się tego dokonać, gdyby nie towarzyszył mi Jezus, gdyby nie posługiwał się tymi wszystkimi osobami, które spotkałam w ciągu dwóch miesięcy. Wiem, że pomimo tych upadków, to były piękne wakacje, bo przybliżyły mnie do Boga. Dziękuję Wam, którzy stajecie na mojej drodze i zatrzymujecie się, chociaż oto nie proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz