W tym roku obchodzony jest Europejski Rok Wolontariatu, zatem postanowiłam napisać coś na ten temat, skoro sama działam w fundacji. Wiele osób myśli, że działając w wolontariacie trzeba dawać tylko od siebie i nic nie dostaje się w zamian. To nie jest prawda. Gdy od 9 miesięcy chodzę do szpitala, otrzymuję od pacjentów tyle miłości i ich zaufania do mnie, że sama czasem nie wiem, czy potrafię im podarować tyle szczęścia od siebie. Nie mam za to żadnych dóbr materialnych, to się zgadza. Ale moje wynagrodzenie nie jest liczone w żadnych monetach i banknotach, jest zapisane w sercu. Gdy widzę uśmiech chorego pomimo cierpienia, gdy słyszę dobre słowo - to jest największa nagroda. Wiecie, na drodze pomagania innym można poznać siebie, zmienić częściowo swoje życie. Często można bardzo wiele zyskać, a prawie nic od siebie nie dać. Mottem wszystkich wolontariuszy jest zdanie: "Człowiek ma tyle z życia, ile potrafi dać innym.". Jednak właściwie to nie ono wypełnia wszystkie moje działania. Kiedyś będąc na dyżurze, jeden pacjent patrzył z podziwem na początki mojej posługi, bo wtedy miałam 16 lat i wydawało mu się, że tak młodzi ludzie muszą strasznie się poświęcać, przychodząc na oddział, bo przecież mają tyle różnych ciekawszych zajęć. Dokładnie pamiętam, że odpowiedziałam mu tymi słowami: "Wie pan, to dla mnie wielkie szczęście, że mogę tu być, wielkie wyróżnienie, że mogę z panem teraz rozmawiać.". Mężczyzna trochę się zdziwił i powiedział, że chce mi przekazać motto, które chciałby, żeby towarzyszyło mi przez resztę życia i wie, że już je wypełniam. Brzmi ono tak: "Człowiek tyle jest wart, ile może zrobić dla drugiego człowieka, jeśli ten potrzebuje pomocy.". Niestety parę godzin później, ten mężczyzna zmarł...
Chcę Wam powiedzieć, że wejście na ścieżki wolontariatu jest czymś niezwykłym. Nie musi to być szpital. Gdy miałam 13 lat, pierwszy raz i jak na razie jedyny pojechałam do domu dziecka. Chociaż sama byłam wtedy właściwie dzieckiem, zobaczyłam, że osoby tam przebywające potrzebują miłości, zaakceptowania, zabawy. Spędziłam z nimi parę godzin, huśtając się, grając w piłkę, a one tak bardzo się cieszyły, że ktoś je odwiedził. To było piękne doświadczenie...
Może kiedyś wpadła Wam myśl wstąpienia do jakiegoś stowarzyszenia i ją zaniechaliśmy. Może warto do niej powrócić? Nie ważne, czy masz 15 czy 50 lat. Wolontariat jest dla wszystkich! Jego rodzajów jest naprawdę dużo, więc każdy może znaleźć coś dla siebie. W tym wszystkim trzeba jednak pamiętać, że nie dostaje się za to wynagrodzenia materialnego, ale za to wielkie wsparcie od Jezusa i możliwość zobaczenia błysku w oku innego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz